Antoni Muracki lirycznie i...cynicznie?
| Kultura | 2011-04-01

Szukając odpowiedzi na pytanie co sprawia, że ktoś jest prawdziwym, co wcale niekoniecznie znaczy powszechnie znanym, artystą, można pokusić się o przynajmniej jedną uwagę natury ogólnej. Jest nią mianowicie stwierdzenie, że nieodłączną cechą prawdziwego artysty, albo po prostu Artysty, jest Jego zdolność do wypowiadania w sposób wieloraki. Czyli umiejętność transponowania w sztukę możliwie najszerszego spektrum ludzkich emocji.
Jeśli, jak sądzę nie bez racji, przyjmiemy - może nie pełną, ale bardzo prawdziwą - taką definicję bycia Artystą, to Antoni Muracki (pieśniarz i poeta być może niszowy, ale za to od lat posiadający swoją wierną, i z dnia na dzień liczniejszą publiczność) mieści się w niej bez wątpienia. A czyni to konsekwentnie i niemal doskonale.
Dowody? Bardzo proszę... Bywa megaliryczny, jak choćby w tekście piosenki „A ja Cię kocham tyle lat":
„...Więc kocham cię bez zbędnych słów/ i pomocniczych pytań/ tak oczywisty u twych stóp /jak pył czy kwit na pranie /i wiesz, że wrócę z tamtych dróg/ i o nic nie zapytasz Przecież już dawno dobrze znasz/ odpowiedź i pytanie"....,ale też cokolwiek cyniczny, gdy ,w autorskim tłumaczeniu tekstu Czecha Jaromira Nohavicy, "Gdy odwalę kitę" wyznaje:
„...A że wszyscy mi są bliscy, to niech dzisiaj się uraczą/ niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą./ I tak jak w robocie nie dawałem ciała -/ chcę, by moja stypa była jak ta lala," i dalej, jeszcze zdecydowanie mocniej: „Niech będzie w pytę/ Cudna, fajna i w pytę,/ gdy definitywnie odwalę kitę"...
Zdarzają się oczywiście w twórczości Antoniego Murackiego i duchowe „stany pośrednie". O tych można by z pewnością w nieskończoność. Tyle tu barw, dźwięków i odmian człowieczego oblicza. Kategorycznie za wiele, aby zmieścić wszystkie w jednym dziennikarskim tekście. Tymczasem więc ledwie jeden przykład, z wiersza „Dietetyka":
„Tyć czy nie tyć - ot, pytanie?/ I tu myśl mi świta złota.../ Czyż nie wiecie, drogie panie,/ że najwięcej waży cnota?. Tu przepraszam za zuchwałość,/ jednak w waszej cnoty względzie,/ zalecałbym mniejszą dbałość/ Może którejś coś ubędzie...".
Na tym kończę dowodzenie, dla mnie oczywistej, tezy, iż Antoni Muracki Artystą jest. Jeśli ktoś jednak pozostaje w tej materii sceptyczny, to zapraszam... Po pierwsze na koncerty, po drugie do zakupu płyt, czy wreszcie, dzięki internetowi zawsze całkowicie bezpłatnej, lektury tekstów Jego pieśni, piosenek i wierszy. Za to, że „ i warto i się opłaci ręczę i głową i całym pokładem prywatnych emocji.
Ewa Karbowska