W ostatnich dziesięcioleciach wymazaliśmy z pamięci ROPCiO. Dopiero obchody 30. rocznicy Ruchu, uznanie prezydenta, ordery dla żywych i dla zmarłych działaczy przypomniały Polakom, że różnorodność polityczna, czylipluralizm pojawiła się wiele lat przed upadkiem komunizmu i transformacją ustrojową.
Od powstania KOR w 1976 roku środowiska zwane niepodległościowymi starały się jakoś zorganizować. Jak wspomina Benedykt Czuma, inicjatywa pojawiła w 1976 roku, a zaczęła się konkretyzować na początku 1977 roku w postaci projektu apelu do społeczeństwa, którego ostateczny kształt, po dyskusjach wśród przyszłych sygnatariuszy, podany został do wiadomości publicznej 26 marca 1977 r. na konferencji prasowej w Warszawie. Sygnatariusze apelu powołali dwóch rzeczników: Andrzeja Czumę i Leszka Moczulskiego.
Podpisy pod apelem złożyło 18 osób (z podaniem adresów): gen.Mieczysław Boruta-Spiechowicz (Zakopane), Andrzej Czuma (Warszawa), Karol Głogowski (Łódź), Kazimierz Janusz (Warszawa), Marek Myszkiewicz-Niesiołowski (Łódź), ks. Bohdan Papiernik (Łódź), Zbigniew Sekulski (Łódź), Zbigniew Siemiński (Łódź), Bogumił Studziński (Zalesie k. Warszawy), Piotr Typiak (Warszawa), ks. Ludwik Wiśniewski (Lublin), Adam Wojciechowski (Warszawa), Andrzej Woźnicki (Łódź), Wojciech Ziembiński (Warszawa).
Wśród sygnatariuszy było czterech działaczy KOR-u: Stanisław Kaczorowski, Wojciech Ziembiński, Antoni Pajdak i ks. Jan Zieja - dwaj ostatni wycofali później swoje podpisy.
Informację o utworzeniu nowej organizacji przekazał Leszek Moczulski na zorganizowanej w mieszkaniu Antoniego Pajdaka nielegalnej konferencji prasowej. Wiadomość o powołaniu ROPCiO przekazana została jednocześnie do Sejmu PRL i Episkopatu Polski w postaci odezwy "Apel do społeczeństwa".
Oczywiście, ludzie tworzący jądro ROPCiO nie pojawili się znikąd, większość z nich miała już za sobą działalność polityczną jawną lub konspiracyjną, niektórz mieli w życiorysach wyroki sądowe. Trzeba więc przypomnieć Związek Młodych Demokratów z 1956 roku (zlikwidowany po roku), a także nielegalny Ruch.
Osią programu politycznego ROPCiO była obrona praw człowieka i obywatela w Polsce: na początku 1977 r. PRL oficjalnie ratyfikowała Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych - i z tego względu twórcy ROPCiO zakładali, że władza która dopiero co zobowiązała się do respektowania praw człowieka, nie mogłaby w sposób otwarty zwalczać organizacji, której głównym celem jest działalność na rzecz przestrzegania tych praw. Wątek ów stanowił jednak głównie pretekst do wysunięcia zasadniczych postulatów ustrojowych i politycznych. Głównymi bowiem celami, jakie przyświecały ROPCiO była zmiana politycznego ustroju Polski, oraz radykalne uniezależnienie Polski od Związku Radzieckiego.
Historia ROPCiO obfitowała w konflikty i rozłamy, u których podstaw leżała być może różnorodność ideowa tworzących go ludzi: większość odwoływała się do tradycji piłsudczykowskiej, , ale nie brakowało też chadeków, konserwatystów, a nawet umiarkowanych zwolenników endecji. Jak pisze dziś dr Antoni Dudek, „historia Ruchu ... stanowi swoistą prefigurację dziejów polskiej prawicy po 1989".
Istotnym czynnikiem, kształtującym postawy działaczy ROPCiO była rywalizacja z Komitetem Obrony Robotników, któremu zarzucali oni ugodowość wobec komunistów i ZSRR. ". Wśród korowców pojawiał się z kolei pogląd, że ROPCiO jest strukturą mocno podejrzaną, prawdopodobnie stworzoną z inspiracji władz PRL, by zaszkodzić KOR. Poglądy tego rodzaju były też kolportowane przez niektórych współpracowników KOR na Zachodzie i odegrały istotną rolę w ograniczeniu pomocy zagranicznej dla Ruchu oraz w powstaniu dystansu ze strony Radia Wolna Europa.
Jednak ROPCiO został osłabiony przede wszystkim przez infiltrację Służby Bezpieczeństwa i konflikt wewnętrzny, który doprowadził to środowisko do podziału: Leszek Moczulski, usunięty w 1978 roku z redakcji czasopisma „Opinia" założył własne pismo „Droga", wokół którego skupiła się grupa osób - przyszłych założycieli Konfederacji Polski Niepodległej. ROPCiO od początku był inwigilowany przez kilku TW, z których najważniejszy „Wacław" (Andrzej Mazur) storpedował np. wspólną z KOR akcję po zabójstwie Stanisława Pyjasa.
Od 1978 roku działalność ROPCiO zaczęła słabnąć. Większość uczestników Ruchu zaangażowała się w 1980 roku w NSZZ Solidarność, później wielu z nich aktywnie prowadziło walkę konspiracyjną.
I jeszcze nutka osobista, odzwierciedlająca opisane wyżej stereotypy: będąc bardziej związany ze środowiskiem KOR-u uważałem w latach 70., że Ruch jest organizacją nieco podejrzaną, nie odpowiadał mi nierealistyczny - jak mi się wtedy wydawało - maksymalizm. Sądziłem, że ROPCiO wywołuje niepotrzebnie zagrożenie, a minimalizm KOR jest uzasadniony i realistyczny. Najdalszy byłem jednak wtedy od posądzenia ROPCiO o agenturalność. Większość jego działaczy, zdecydowana większość, jak pokazuje poniższa lista, to byli prawdziwi ideowcy. Delatorów było zaledwie kilku, choć ulokowani byli tak, że szkody spowodowane przez nich były dla organizacji bardzo poważne.
Szkoda, że dziś tradycja ROPCiO poszła prawie całkowicie w zapomnienie. Ruch położył poważne zasługi w budowie państwa obywatelskiego, dostarczył też wielu idei, tak ważnych dla niepodległej Rzeczpospolitej. Choćby tylko z tego powodu jest trwałym i uznawanym fragmentem historii Polski. Trzeba go tylko troszkę lepiej promować.